Był kiedyś taki zwyczaj, że ludzie pisali pamiętniki. Niektórzy pisali je tylko dla siebie, inni w celach komercyjnych. Tak czy owak, na bazie własnego doświadczenia także, zachęcam by pisać. Na bieżąco, luźne myśli nieposkładane, biegające, szumiące w głowie i czasem wkurwiające zrzucać jak do kibla śmieć. Ze świadomością, że od czasu do czasu coś wartościowego też spadnie, tylko niech się ujawni – jeśli tylko pomyślisz, to elektryczny impuls mignie i zniknie… A co, jeśli to wartościowa myśl?
Bo jak się nie napisze, to się nie ujawni, ujawnia się w trakcie pisania, gdy to co myślisz, widzisz przed oczami i możesz przyuważyć niejako „z zewnątrz”. Bo napisane już pozostaje na zawsze, a przynajmniej tak długo dopóki nie wyłączą prądu w datacenter, albo nie wyparuje podłej jakości papier, zależnie od tego, na czym piszesz.
Gdy masz to napisane, możesz wrócić. Możesz przejrzeć, zmienić, rozwinąć, dopracować.
A jeśli po drodze, jakimś sposobem zostaniesz Człowiekiem-Którego-Biografię-Warto-Przeczytać, to będziesz mieć gotowy materiał do poskładania książki, która stanie się kolejną nogą w Twoim funduszu emerytalnym 🙂
Warto pisać.
[Motywacja] Refleksja po pięćdziesiątce
Czołem! Dedykuję niniejszy wpis ludkom po 40-ce, którzy jeszcze nie osiągnęli w życiu tego, co się zamarzyło do tej pory, a jednocześnie, z jakiegoś powodu, nie walczą o to, bo potrzebna jest jakaś magiczna, jeszcze nie odkryta motywacja. Kolejne urodziny I kolejne w...
0 komentarzy