Problem czy wyzwanie, czyli czego można się nauczyć od 12-letniego chłopca

Dariusz Młynarski

10 czerwca 2017

Od czasu pewnego zagłębiam się w teorię i praktykę poznawania swoich klientów, po to, aby będąc w posiadaniu wiedzy o ich wyzwaniach, przed którymi stoją, móc skutecznie im pomagać. Pomagać również w taki sposób aby byli gotowi za to płacić. W niejednej ankiecie badającej potrzeby potencjalnej klienteli, jej twórca nazywa problemy wyzwaniami. „Jakie są największe wyzwania Twojego potencjalnego klienta”, pyta ankieter. 
Dlaczego nie nazywać sprawy po imieniu, że jak się coś wywraca, to to jest po prostu problem?
W tym właśnie miejscu olśniła mnie mądrość w podejściu do życia pewnego bliskiego mojemu sercu dwunastoletniego chłopca.
Chłopiec ten cieszy się, gdy coś się wywraca. Jest szczęśliwy gdy psuje się samochód i wracamy do domu w środku nocy na lawecie. Gdy spóźniamy się na autobus albo błądzimy w obcym mieście, a właśnie zdechła bateria w fajfonie i nie można wspomóc się Google Mapsami. 
Gówniarz cieszy się, gdy na jachcie pęka wanta, na Śniardwach zaczyna się burza, a my sramy w gacie spieprzając w najbliższe trzciny.
Cieszy się, bo dla niego wszystkie takie zdarzenia oznaczają PRZYGODY, nie problemy.
Dzięki takiemu podejściu, o ile go nie zarzuci na rzecz innego, bardziej popularnego, choć mniej seksownego, gdy będzie miał 70 lat, będzie mógł opowiadać wnukom ciekawe historie, mając za sobą mnóstwo przygód, ciekawych doświadczeń i pokonanych wyzwań (choć z niektórych z nich zapewne wyjdzie ze spuchniętym tyłkiem).
Bo, koniec końców, w życiu chodzi o emocje i doświadczenia. Wszak kiedy siadamy z kumplami przy piwie i opowiadamy sobie o życiu, najciekawsze są te historie, w których są emocje, coś się działo. Przygody!
Ludzie, uczmy się od swoich dzieci podejścia do tego, co dorośli nazywają problemami :)!
I jeszcze jedno. Uważam, ze warto być wdzięcznym Bogu, wszechświatowi, losowi czy kogo tam uważasz za swoją siłę wyższą, za wszystkie wyzwania. Te, przed którymi stoisz, stałeś w przeszłości lub będziesz stać. 
Dzięki nim, za jakiś czas dzięki nim będziesz mieć kolejne ciekawe historie do opowiedzenia. Historie które przydadzą się w Twojej karierze, jakakolwiek by ona nie była. 
Choćby po to, by kiedyś móc je opowiedzieć wnukom (w tym miejscu dziękuje Jackowi Walkiewiczowi za tę uniwersalną motywacje do doświadczania ciekawych rzeczy :)). 
A ty, co o tym sądzisz? Napisz w komentarzu, lub podaj dalej klikając w któryś z poniższych przycisków. Będę wdzięczny i być może nie tylko ja 🙂

Autor: Dariusz Młynarski

Cześć! Jestem przedsiębiorcą, sprzedaję skuteczne produkty dla zdrowia i urody i pomagam budować biznesy w naszej branży. Dzielę się tym, co działa!

Wpisy powiązane

O realizmie raz kolejny i z pewnością nie ostatni

O realizmie raz kolejny i z pewnością nie ostatni

Pierwsza książka mojego autorstwa, „Marketing sieciowy dla realistów” prezentuje spojrzenie na siebie, swoją działalność, własny biznes, nie tylko w network marketingu ze strony konkretnej, stojąc twardo obiema stopami na ziemi. Ten realizm stoi nieco w opozycji do...

Dlaczego nie śpiewam Mazurka Dąbrowskiego?

Dlaczego nie śpiewam Mazurka Dąbrowskiego?

Czy konstrukcja języka, jakim się porozumiewamy może mieć wpływ na osiąganie sukcesów? Jak używać podświadomości by ułatwić sobie osiąganie sukcesów - o tym napisano tony publikacji. Kto czytał i stosuje, ten czuje, że związek przyczynowo skutkowy pomiędzy sposobem...

1001 powodów, by się cieszyć i być szczęśliwym

1001 powodów, by się cieszyć i być szczęśliwym

Pomysł przyszedł nagle, podczas podwieczorku w Tako (taka mexican-style mikroknajpa w Gdyni). Najpierw powstała lista (ta poniżej tekstu), trochę później przyszła refleksja, ze być może to ćwiczenie przyda się jeszcze komuś? Może ktoś poczuje się dzięki niemu lepiej?...

Komentarze

1 Komentarzy

1 komentarz

  1. Thomas Kollagen

    Zgadzam się Dariusz z Tobą w 100%. W czasie naszego pobytu w Ekwadorze zrezygnowaliśmy z życia jakie prowadzi się w Europie. Chcieliśmy przeżyć przygodę i zaznać życia miejscowych Ekwadorczyków. Nasz 12 letni syn doskonale się odnalazł bez zmywarki, pralki samochodu i xboxa. Nauczył się wielu praktycznych rzeczy. Zmienił swoje podejście do posiadania przedmiotów. Ale za tym wszystkim stała przygoda i wyzwanie, jakim były często zwykle sprawy jak pranie spodni ręcznie i szorowanie garów w zimnej wodzie. Każdego dnia obserwowałem jak kolejna przeszkoda , była wyzwaniem, a każde utrudnienie jak np. Lawina błotna to dodatkowa przygoda i szlif charakteru. Zamienić problem na przygodę to sztuka która pomaga iść przez życie z podniesioną głową.

    Odpowiedz

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Produkty w koszyku